Marzec w obiektywie

Czas na podsumowanie marca! Miesiąc bardzo intensywny, jednak nie do końca w kuchni przy tworzeniu słodkich wypieków. Kiedyś to nadrobię :). Muszę przyznać, że powitałam wiosnę w dobrym humorze, chociaż wahania pogody są niesamowite. Jednego dnia szaro i buro, a następnego piękne słońce. Ważne, że jedna z najpiękniejszych (moim zdaniem) pór roku  zawitała w końcu do nas i  teraz liczę na nagły wybuch zieloności :). Tymczasem zapraszam Was na wspomnienia z poprzedniego miesiąca :)

1. Pierwsze próby pieczenia w mojej nowej formie. Miało być pyszne sernikobrownie, jednak nie byłam niestety zadowolona...

2. Pierwsze truskawki! Wiem, że to może jeszcze nie czas, ale nie mogłam się powstrzymać. Część trafiła do ciasta, a część...Część zniknęła w bardzo szybkim tempie :).

3. Zakupowe szaleństwo! Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona. Tortownica o średnicy 18 cm to coś, co chodziło za mną od dawna. W końcu udało mi się ją zdobyć. A cała reszta zakupów (naklejki, papilotki i uroczy sznureczek) pochodzi ze sklepu Scandi Loft :).

4. Za sprawą tej małej roślinki wiosna zagościła w moim domu :). Urocza prawda?

5. Czas na remont! Tak...to winowajca dość długiej ciszy na blogu. Ale w końcu mój mały kącik będzie taki jak trzeba. Już się nie mogę doczekać, kiedy rozsiądę się w swoim pokoju i trochę odpocznę. Na razie w całym domu wiele kurzu i o pieczeniu w takich warunkach nie ma mowy.

Na koniec...Moje hasło na marzec :

Bo należy zawsze widzieć same dobre strony! Przyznam się szczerze, że nie zawsze to wychodzi. Ale staram się jak mogę :).